Spotkanie z ogromem miłości
Wywiad z Metropolitą
Wrocławskim Arcybiskupem
Józefem Kupnym
Nauczanie społeczne Jana Pawła II jest księdzu biskupowi szczególnie bliskie. Wiele uwagi i troski w swej misji święty polski papież poświęcił osobom ubogim i potrzebującym, w sposób szczególny rozbudowując nauczanie o miłosierdziu wyrażającym się w konkretnym działaniu na rzecz naszych bliźnich. Która z myśli społecznych Jana Pawła II jest dziś szczególnie aktualna i godna przypomnienia?
Nauczanie społeczne Jana Pawła II jest tak obszerne i dotyka tak wielu ważnych kwestii społecznych, że nie sposób w kilku zdaniach o nim powiedzieć. Osobiście uważam, że papieżowi udało się przekazać nam i następnym pokoleniom klucz do diagnozowania i oceny moralnej złożonej i bogatej rzeczywistości społecznej, gospodarczej i politycznej współczesnego świata. Tym kluczem jest człowiek. Ten wielki papież każe nam patrzeć na instytucje życia społeczno-politycznego, gospodarczego i poddawać je krytycznej ocenie ze względu na pozycję, jaką w nich zajmuje osoba ludzka. To znaczy każe nam analizować, jak przestrzegane są w nich godność i prawa człowieka, każe pytać, czy aby nie krzywdzą one człowieka, nie odzierają go z przysługujących mu praw, czy sprzyjają jego integralnemu rozwojowi. Wszelkie podejmowane działania, we wszystkich obszarach życia i aktywności człowieka, muszą uwzględniać jego dobro duchowe, moralne i materialne. Jeśli popatrzymy na współczesny świat, to zauważymy, że wiele w nim niesprawiedliwości, biedy, ubóstwa. I co szczególnie gorszące, liczba ubogich zamiast maleć, wzrasta i to nie tylko w krajach słabiej rozwiniętych, ale także w krajach wysoko rozwiniętych. W tej sytuacji koniecznością jest dawanie pierwszeństwa wszelkim działaniom na rzecz zwalczania ubóstwa poszczególnych regionów, krajów i osób. W dokumentach społecznych Kościoła specjalna forma pierwszeństwa w praktykowaniu miłości chrześcijańskiej nazywana jest opcją preferencyjną na rzecz ubogich.
Opcja na rzecz ubogich to termin wprowadzony przez Jana Pawła II do Katolickiej Nauki Społecznej. Jak mówić o tej opcji w społeczeństwie konsumpcyjnym, nastawionym pragmatycznie bądź hedonistycznie?
Ludziom wierzącym należy tłumaczyć, że opcja preferencyjna na rzecz ubogich nie oznacza wcale, że powinniśmy każdemu, kto zaczepia nas na ulicy albo przed supermarketem, dawać pieniądze. Opcja na rzecz ubogich to coś więcej, tu chodzi o naśladowanie życia Chrystusa, o praktykowanie miłości chrześcijańskiej i o wiarygodność naszego świadectwa. To także styl naszego życia i naszej społecznej odpowiedzialności. Ale także nawet ci, którzy nie podzielają naszej wiary, muszą się zgodzić z tym, że nie można bagatelizować sprawy ubóstwa. Ludzie ubodzy żyją obok nas, często w naszym sąsiedztwie, obszary ubóstwa znajdują się w naszych miastach, również w bogatych państwach europejskich i wcześniej czy później, jeśli nie podejmie się skutecznej walki z ubóstwem, ubodzy staną u naszych drzwi. To już się dzieje w bogatej Europie i Stanach Zjednoczonych. Budowanie na granicy państw wysokich murów nie jest dobrym rozwiązaniem.
Czy katolik ma obowiązek dzielenia się owocami swojej ciężkiej pracy z osobami, które dotknięte są zawinionym bądź niezawinionym ubóstwem?
Chrześcijanin, świadcząc miłosierdzie bliźniemu, nie pyta go o przyczyny ubóstwa. To nie jest dla niego najważniejsze. Ważne, że to człowiek, jego bliźni. A jak poucza nas Jezus Chrystus w ewangelicznej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, bliźnim jest każdy człowiek, dodajmy – niezależnie od narodowości, wyznawanej wiary, koloru skóry. Człowiek wierzący w bliźnim widzi Chrystusa oczekującego na miłość współczującą, wrażliwą na cierpienie i ból – miłość miłosierną. Jak dalece Jezus solidaryzuje się z człowiekiem, każdym człowiekiem, także ubogim, świadczą Jego słowa: „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych […] mnieście uczynili” (Mt 25,40). Będąc miłosiernymi wobec bliźnich, sami od Boga bardzo wiele otrzymujemy. O tej zdumiewającej wymianie świadczą słowa kazania na górze: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
Święty Paweł napisał: „kto nie chce pracować, niech też nie je” (2Tes 3,10). Czy jest różnica w sposobie podejścia do osób wykorzystujących system społeczny?
To państwo i jego organy zobowiązane są do kontroli przestrzegania prawa regulującego świadczenia społeczne. Powiem szczerze, bałbym się podejrzewać kogoś o oszustwo i niejednokrotnie dziwię się, jak łatwo przychodzi ludziom pomawianie innych o postępowanie niezgodne z prawem lub nieetyczne. Żeby była jasność: nieuczciwość, łamanie prawa jest niemoralne i nieetyczne, jest grzechem. Ale to nie my jesteśmy od kontroli i osądzania, po prostu nie mamy pełnej wiedzy i nasza opinia może okazać się krzywdząca dla bliźnich. Co się zaś tyczy słów św. Pawła, trzeba wyjaśnić, że były one skierowane do młodego Kościoła w Tesalonikach. Niektórzy z mieszkańców tego wówczas prężnie rozwijającego się miasta przekonani byli o szybkim powtórnym przyjściu Chrystusa w chwale, stąd za niepotrzebną uznali jakąkolwiek pracę. Jeszcze inni, nadużywając miłości bliźniego, chcieli żyć na koszt współobywateli. W tej sytuacji apostoł Paweł upomina chrześcijan i nakazuje im podejmowanie odpowiedzialności za własne życie. Jego ostre słowa skierowane są do ludzi złej woli, jeśli nie chcą pracować, nie powinni korzystać z owoców pracy innych. Pewnie są wokół nas tacy, którym należałoby przypomnieć słowa napomnienia św. Pawła. Jednak nam nie dają one podstaw moralnych do odmawiania im pomocy.
W jaki sposób stosować zasadę sprawiedliwości, o której mówi Katolicka Nauka Społeczna, wobec osób ubogich?
Według najbardziej klasycznej formuły sprawiedliwość polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźnim tego, co im się należy. Dzisiaj w społecznym nauczaniu Kościoła coraz większego znaczenia nabiera sprawiedliwość społeczna, która reguluje stosunki społeczne, polityczne i gospodarcze oraz zabezpiecza porządek społeczny i pokojowe współżycie. Wracając jednak do klasycznej formuły
sprawiedliwości, możemy zapytać: co należy oddać bliźnim, zwłaszcza tym ubogim? Co im się
od nas należy? Przede wszystkim mają prawo do naszego szacunku oraz poszanowania ich godności i wszystkich praw, wszystkich praw bez wyjątku, to znaczy praw wolnościowych, społecznych i solidarnościowych. Kościół stoi na stanowisku, że godności i praw osoba ludzka nie otrzymuje od społeczeństwa, one przysługują jej z racji tego, iż jest osobą, bytem samoświadomym, wolnym, zdolnym do poznania prawdy, górującym nad otaczającym go światem, stworzonym na obraz Boży i odkupionym; przysługują z prawa naturalnego, a nie stanowionego przez ludzi. Oznacza to, że prawa te są powszechne i niezbywalne. Żadna władza nie może pozbawić ludzi ubogich ich praw. Co więcej, oni sami nie mogą się ich zrzec ani z nich zrezygnować. Jednym słowem, być sprawiedliwym wobec człowieka ubogiego oznacza szanować jego godność i prawa.
Solidarność to jeden z istotnych przejawów przyjaźni i miłości braterskiej. Wobec kogo katolik powinien być solidarny? Czy istnieją kategorie lub kręgi odpowiedzialności za osoby?
W encyklice „Sollicitudo rei socialis” solidarność pojmowana jest jako postawa moralna i społeczna, jako cnota. Zasadniczą cechą tej postawy jest „mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego” (nr 38). W tym znaczeniu solidarność nie jest tylko sympatią, współczuciem, wewnętrznym sprzeciwem wobec zła dotykającego bliźniego, lecz wewnętrznym zobowiązaniem się do odpowiedzialności za drugiego człowieka, za wszystkich. Wszyscy ludzie są naszymi bliźnimi i z wszystkimi mamy być solidarni w ich wysiłkach zmierzających do budowania ich indywidualnego dobra materialnego i duchowego oraz dobra wspólnego wszystkich społeczności, w których żyją. Oczywiście taką solidarność łatwo jest deklarować, szczególnie z tymi, którzy żyją z dala od nas, na innym kontynencie, w innym państwie, w odległym mieście. Prawdziwym sprawdzianem naszej odpowiedzialności i solidarności z nimi jest więc nasza postawa wobec tych, którzy są blisko nas, z którymi powiązani jesteśmy węzłami rodzinnymi, koleżeńskimi, sąsiedzkimi. Pamiętajmy, że nie tylko z Ewangelii, ale również z prawa naturalnego wynika obowiązek podjęcia odpowiedzialności: małżonków za siebie, rodziców za dzieci, a później dzieci za rodziców, dalej – obowiązek odpowiedzialności za rodzeństwo, dziadków, krewnych. Można zatem powiedzieć, że istnieją pewne bliższe i dalsze pola naszej odpowiedzialności za bliźnich, naszej solidarności z nimi. Jeśli na tych bliższych nie zdajemy egzaminu, to zapewnianie o solidarności z innymi jest po prostu kłamstwem. W tym kontekście działalność dobroczynna parafialnych grup Caritasu, diecezjalnych struktur tej organizacji, jest wspaniałym przykładem solidarności, dodajmy solidarności z potrzebującymi.
Jaka solidarność potrzebna jest dzisiaj w archidiecezji wrocławskiej?
Z postawą solidarności wiąże się pewien styl, sposób życia i to zarówno poszczególnych jednostek ludzkich, jak i tworzonych przez nich różnych społeczności. Cechami tego stylu życia są: szacunek dla każdej osoby ludzkiej, poszanowanie jej praw, zaangażowanie w tworzenie i rozwój dobra wspólnego. W encyklice „Sollicitudo rei socialis” Jan Paweł II napisał: „Ci, którzy posiadają większe znaczenie, dysponując większymi zasobami dóbr i usług, winni poczuwać się do odpowiedzialności za słabszych i być gotowi do dzielenia z nimi tego, co posiadają. Słabi ze swej strony, postępując w tym samym duchu solidarności, nie powinni przyjmować postawy czysto biernej lub niszczącej tkankę społeczną, ale dopominając się o swoje słuszne prawa, winni również dawać swój należny wkład w dobro wspólne” (nr 39). Ten kierunek postępowania, będący zupełnym przeciwieństwem egoizmu, dotyczy również mniejszych i większy grup społecznych, a więc także wspólnot parafialnych. W naszej archidiecezji jest potrzeba pogłębienia świadomości konieczności większej solidarności dużych, zasobnych materialnie wspólnot parafialnych z małymi, borykającymi się z kosztownymi remontami zabytkowych na ogół kościołów filialnych. Potrzeba większej solidarności z parafiami budującymi nowe świątynie. Potrzeba także większej solidarności w realizacji diecezjalnych programów duszpasterskich. Pod koniec tego roku gościć będziemy tysiące młodych ludzi z całej Europy w ramach Europejskiego Spotkania Młodych. Chciałbym to mocno podkreślić, to nie jest sprawa wyłącznie biskupów i Kurii Metropolitalnej. Udzielenie gościny młodzieży to jest sprawa całego Kościoła wrocławskiego i wszystkie wspólnoty parafialne, na ile potrafią, powinny w to dzieło w pełni się zaangażować. Na szczęście w prawie wszystkich parafiach wierni potrzebujący pomocy otoczeni są troską Caritasu. To jest wielkie dzieło i zasługuje w pełni na uznanie. Niech mi zatem będzie wolno w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy to dzieło prowadzą i są w nie zaangażowani zarówno na płaszczyźnie parafialnej, jak i diecezjalnej.
Sobór Watykański uczy: „Im bardziej bowiem jednoczy się świat, tym wyraźniej zadania ludzi przekraczają ramy partykularnych grup i powoli rozciągają się na cały świat”. W jaki sposób z rozwagą być odpowiedzialnym za cały świat, jednocześnie nie tracąc perspektywy bliźniego będącego obok mnie?
Jak czytamy w Księdze Rodzaju, Bóg zawierzył człowiekowi, koronie całego stworzenia, opiekę nad ziemią. Kiedyś ta opieka ograniczała się tylko do najbliższego otoczenia, w którym człowiek spędzał całe swoje życie. Dzisiaj jest inaczej. Rośnie świadomość naszej odpowiedzialności za cały świat. Kościół w wielu swoich dokumentach społecznych wzywa do etycznego, roztropnego i liczącego się z przyszłymi pokoleniami korzystania z bogactw naturalnych, roślinnych i zwierzęcych. Panowanie nad bytami nieożywionymi i istotami żywymi, jakiego Bóg udzielił człowiekowi, nie jest absolutne, określa je troska o stan środowiska naturalnego i warunki życia człowieka. Troska i odpowiedzialność za środowisko naturalne w sposób naturalny łączy się z troską o człowieka, który przecież jest częścią tego środowiska. Wszelkie działania zapobiegające i ograniczające zanieczyszczenie powietrza, ziemi i wody ostatecznie służą człowiekowi. Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że niszcząc bezmyślnie świat roślin i zwierząt, stajemy się tyranami i zakłócamy ogólną równowagę Ziemi, a w ostateczności sami padamy ofiarą takich działań. Sądzę, że w większym stopniu powinniśmy się rozliczać z cudownego daru, jaki otrzymaliśmy od Boga. Pamiętajmy, miłość do człowieka nigdy nie stoi w opozycji do miłości zwierząt i przyrody. Bierzmy przykład ze św. Franciszka, który miłość do Boga i człowieka łączył z miłością do przyrody, a wtedy nie będziemy żywili obaw, że troska ekologiczna pomniejsza naszą wrażliwość na potrzeby biednych.
Od momentu objęcia Katedry Wrocławskiej ksiądz arcybiskup z wielką uwagą przygląda się działalności wrocławskiej Caritas. Które z jej dzieł są księdzu arcybiskupowi szczególnie bliskie?
Caritas Archidiecezji Wrocławskiej od kilku lat znacznie zdynamizował swoje działanie. Między innymi poprzez coraz bardziej wyspecjalizowane szkolenia dla wolontariuszy Parafialnych Zespołów Caritas i wzmocnienie swojej obecności w mediach. Również szereg zainicjowanych różnorodnych projektów i akcji pomocowych oraz rozpoczęte i planowane inwestycje pokazują to zaangażowanie. Wielkim sukcesem jest pozyskanie środków na termomodernizację Domu św. Józefa w Małkowicach, który służy osobom z niepełnosprawnościami i seniorom wymagającym specjalistycznej opieki. Widać też zacieśnioną współpracę z instytucjami samorządowymi, która owocuje współdziałaniem w nowych obszarach wymagających społecznej troski.
Wszystkie te aktywności są bardzo ważne, bo obejmują niemal każdy obszar występującego u nas ubóstwa. Osobiście jednak bardzo przeżywam spotkania przedświąteczne, zwłaszcza wigilijne. Łamanie się opłatkiem, składanie życzeń, wspólne spożywanie potraw wigilijnych, to wszystko tak bardzo zbliża nas do siebie, że naprawdę wszyscy czujemy się sobie bliscy i potrzebni. Nigdy na co dzień nie spotykam się z takim ogromem otwartości, życzliwości, szacunku, po prostu – nie boję się tego powiedzieć – miłości.
Księżom przygotowującym się do posługi proboszcza zaleca ksiądz arcybiskup, aby tworzyli przy parafiach Parafialne Zespoły Caritas. Dlaczego to tak ważne?
Parafialne Zespoły Caritas mają najlepsze rozeznanie, gdzie pomoc jest naprawdę konieczna. Ludzie ubodzy często skrywają swoje ubóstwo materialne i dlatego nie zgłaszają się po pomoc. A przecież sąsiedzi, a w szkole nauczyciele, katecheci najlepiej potrafią zidentyfikować biedne rodziny i biedne dzieci. Ponadto nie mają problemu z przekazaniem informacji członkom parafialnego Caritasu, bo ci są im na ogół dobrze znani. Z doświadczenia wiem, że osoby zaangażowane w parafialnym Caritasie zwykle mają mocne korzenie w swoich wspólnotach lokalnych, dlatego świetnie orientują się w sytuacji materialnej rodzin zamieszkujących na terenie parafii i potrafią z pomocą dotrzeć tam, gdzie jest to potrzebne. Jednym słowem – Parafialne Zespoły Caritas gwarantują szybką, bo bez zbędnej biurokracji, i skuteczną pomoc wszędzie tam, gdzie jest ona potrzebna.
Jakie zadania zdaniem księdza arcybiskupa stoją jako cele na najbliższe lata dla archidiecezjalnej Caritas?
Wydaje mi się, że w sytuacji kryzysu demograficznego i starzenia się społeczeństwa należy większą uwagę poświęcić seniorom. Może nie tyle potrzebują oni pomocy materialnej, ile pomocy w spełnianiu codziennych czynności związanych z robieniem zakupów, przygotowaniem posiłków, wykonywaniem prac porządkowych. Potrzebują także miejsc, w których nie tylko mogliby się spotykać, wypić herbatę, ale przede wszystkim rozwijać swoje zainteresowania i aktywnie spędzać czas wolny. Do tego konieczna jest nie tylko baza materialna, ale również liczna grupa instruktorów prowadzących zajęcia i wolontariuszy, którzy regularnie pomagaliby seniorom. Potrzeba więc naszego otwarcia się i naszej inicjatywy. Potrzeba także naszej delikatności i dyskrecji, by świadczona pomoc nie raniła i nie upokarzała potrzebujących.