Kolędy i barszcz, opłatek i czekolada, serdeczność i bliskość, wszystkiego tego było pod dostatkiem na Wrocławskiej Wigilii. Nawet 1000 osób bezdomnych, samotnych i ubogich mogło skorzystać z gorącego świątecznego poczęstunku i otrzymać mnóstwo słodkich prezentów.

 

Wrocławianie w gościach

Na Placu Solnym we Wrocławiu w Wigilię Bożego Narodzenia spotkali się wrocławianie, aby wspólnie kolędować, łamać się opłatkiem i smakować wigilijnych potraw. Uczniowie i żołnierze, bezdomni i wolontariusze, samotni i siostry zakonne, wszyscy w radosnej atmosferze dzielili się serdecznością i otwartością. – Takie spotkanie jest w pewien sposób zaskakujące – zwraca uwagę ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor wrocławskiej Caritas. – Zazwyczaj z bezdomnymi spotykamy się w innej sytuacji. Tym razem to oni, tu na Placu Solnym, byli u siebie, a my, wrocławianie, przyszliśmy w gościnę – zaznacza.

 

Ranne ptaszki

Aby takie wydarzenie mogło się powieść, potrzebny jest spory wysiłek logistyczny. – Planowanie, już takie bezpośrednie, zaczęliśmy we wrześniu – opowiada Michał Brzezicki, koordynator Wrocławskiej Wigilii. – Trzeba ustalić liczbę i rozstawienie namiotów, zamówić potrawy, zachęcić wolontariuszy i poprosić wojsko o pomoc, i jeszcze tyle innych spraw – znacząco podnosi wzrok w górę. Cały program został szczegółowo omówiony z organizatorem Wigilii, czyli gminą Wrocław oraz z firmą AmRest, odpowiedzialną za gorący poczęstunek. W samą wigilię w porze rorat, czyli już o godzinie 6.00 rano, na plac przybyło kilkudziesięciu wolontariuszy. Jak co roku nie zawiedli bezdomni pomocnicy na co dzień korzystający z łaźni i jadłodajni wrocławskiej Caritas. Było też wiele osób z różnorodnych grup i duszpasterstw. Zaledwie godziny potrzebowali na rozstawienie namiotów i potrzebnej infrastruktury. Potem zostało już tylko ozdabianie namiotów flagami i… słodyczami.

 

Kolęda płynie z życzeniami

Punktualnie o godzinie dziesiątej ze sceny zabrzmiała kolęda „Gdy się Chrystus rodzi”. Zespół folkowy „Chudoba” specjalnie przygotował aranżacje na Wrocławską Wigilię. – Dotychczas w repertuarze nie mieliśmy kolęd, ale z wielką przyjemnością opracowaliśmy je i przedstawiliśmy na Wrocławskiej Wigilii – z dumą opowiada Robert Ruszczak, lider grupy. Na scenę weszli zaproszeni goście, ks. arcybiskup Józef Kupny, wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak oraz przedstawiciele gminy Wrocław, organizatora wrocławskiej wigilii: Jacek Sutryk, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych, oraz Anna Józefiak – Materna, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu. Po złożeniu życzeń odczytana została Ewangelia o narodzeniu Chrystusa, a metropolita wrocławski pobłogosławił opłatki, którymi połamano się w serdecznej atmosferze.

Bank słodkości

Na Placu Solnym utworzyły się cztery kolejki do punktów wydawania gorących posiłków i niespodzianek. W największym namiocie na zebranych czekało 200 litrów barszczu,1000 porcji  pierogów i ryby po grecku oraz prawie 300 kg kapusty z grochem. Tuż obok siostry Serca Bożego częstowały pysznym śledzikiem i pieczywem. W rogu placu usytuowany został namiot, tegoroczna nowość. Można tam było otrzymać czekoladę, chipsy i słodkie napoje. – To efekt zacieśnienie współpracy z Bankiem Żywności we Wrocławiu – z radością zaznacza ks. Amrogowicz. – Dzięki temu żołnierze mogli rozdać kilka tysięcy tabliczek czekolady i innych słodkości.

 

1000 pierników z Galilei

„Wszelkie dobro, jakie otrzymujesz, pochodzi z mojej ręki” (por. Jk 1,17). Takie i inne cytaty z Pisma Świętego dołączone były do tysiąca pierniczków przygotowanych przez wrocławską wspólnotę Galilea. Jak widać, każdy mógł znaleźć sposób, aby włączyć się w przygotowywanie wielkiego wspólnego świętowania i to w dogodnym przez siebie terminie, bowiem pierniczki, jak przystało na te świąteczne ciastka, powstały już dużo wcześniej. Także przed wigilią można było wziąć udział w przygotowywaniu 750 paczek z żywnością dla ubogich oraz świątecznych prezentów dla dzieci.

 

Cuda ogłaszają

Czwarty namiot to zupełnie inna historia. – Co roku  liczymy na cud, również w tym roku się nie zawiedliśmy – opowiada Paweł Trawka, rzecznik Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. – Wrocławian prosimy o podzielenie się wypiekami, zachęcamy, by wzięli w ten sposób udział w akcji „Upiecz dobro na Święta”. Cud natomiast polega na tym, że ciast otrzymujemy naprawdę dużo, ale dokładnie tyle, ile potrzebujemy. Gdy w pewnym momencie panie wydające ciasta z niepokojem spojrzały na puste blachy po wypiekach, z wieży ratuszowej pan Tadeusz, wrocławski hejnalista, zaintonował na trąbce „Gloria in excelsis Deo”, a następnie zagrał hejnał. Znak, że wybiła godzina 12.00 i Wigilia dobiegła końca. Każdy, kto przyszedł zdążył skosztować wszystkich potraw, a teraz znów przyszła kolej na pracę kilkudziesięciu wolontariuszy oraz żołnierzy, którzy błyskawicznie uprzątnęli plac, po czym rozeszli się na swoje rodzinne wigilie. – Wigilia przy białym obrusie, na świątecznej zastawie, przy błyszczącej choince smakuje jednak inaczej, gdy pomagało się w organizacji wrocławskiej wigilii – opowiada Marcin, wolontariusz Caritas.